20 marca 2017

Pogórze Ciężkowickie - Pasmem Brzanki



Pogórze Ciężkowickie to teren mało popularny wśród turystów. Poza kilkoma miejscami jak np. Skalne Miasto w Ciężkowicach czy góra Liwocz z potężnym krzyżem i wieżą widokową na szczycie nie spotkamy tu wielu turystów. Ja mimo to postanowiłem wybrać się tam ostatnimi czasy, ażeby poznać lepiej ten zakątek Polski, jak i tereny skąd wywodzi się moja rodzina.

Na Pogórzu Ciężkowickim nie znajdziemy wyniosłych szczytów, gdyż wzgórza osiągają tutaj wysokość nieco ponad 500 m.n.p.m. Pomimo tego bez problemu odszukamy miejsca z których roztaczają się piękne panoramy w stronę Beskidu Niskiego, Sądeckiego czy Tatr. W dolinach i na wzniesieniach rozsiadły się niewielkie i ciche wsie w których możemy zobaczyć ciekawe zabytki architektury drewnianej jak wiekowe kościoły czy liczne jeszcze stare domostwa i zabudowania gospodarcze. Gdzieniegdzie stoją jeszcze stare dwory jak np. w Bistuszowej czy w Szerzynach. Nieodłącznym elementem krajobrazu są także wojenne cmentarze - świadectwo frontu rosyjsko-pruskiego I wojny światowej - oraz przydrożne krzyże pochodzące najczęściej z przełomu XIX i XX wieku oraz okresu międzywojennego. Na uwagę zasługują także urokliwe galicyjskie miasteczka jak Tuchów, Ciężkowice czy średniowieczny Biecz.

Trasa: Lubaszowa - Polana Morgi (453 m.n.p.m.) - Brzanka (536 m.n.p.m.) - Pasia Góra (527 m.np.m.) - Żurowa - Skała Borówka

Moją przygodę z Pogórzem Ciężkowickim rozpoczynam we wsi Lubaszowa, położonej kilka kilometrów na południe za Tuchowem. Wieś nie wyróżnia się niczym szczególnym: domy, sklep, kościół, szkoła, stacja kolejowa na linii Tarnów - Nowy Sącz. Rozpoczyna się tutaj szlak czarny, który jest szlakiem łącznikowym i doprowadza do szlaku żółtego biegnącego głównym grzbietem Pasma Brzanki i Masywem Liwocza. 
Trasa marszu biegnie początkowo główną drogą, później między gospodarstwami i dalej przez las wyprowadza na wysoko położony przysiółek, skąd rozpościerają się piękne widoki na dolinę rzeki Białej i miasteczko Tuchów. Pogoda na razie dopisuje; jest lekki przymrozek ale nie ma wiatru, który zapowiadany był w prognozach pogody. 
Przy czarnym szlaku znajduje się położony niedaleko podszczytowej Polany Morgi klasztor i nowicjat Redemptorystów. Tak, to ci od Rydzyka. Budynek prezentuje się nadzwyczaj okazale; ładnie harmonizuje z otoczeniem. Teren pod klasztor został przekazany w latach 30 XX w. przez mieszkankę Lubaszowej. Początkowo stała tu piękna drewniana willa, która spłonęła w latach powojennych. Dopiero później powstały budynki murowane. Nieopodal klasztoru w lesie znajduje się źródło św.Antoniego, jak i kamienne stelle drogi krzyżowej.


  


Za klasztorem jeszcze kawałek wędruje się lasem, aby po chwili wyjść na Polanę Morgi (453 m.n.p.m.). Według map z tego miejsca mają roztaczać się piękne widoki w kierunku północnym i północno-wschodnim. Być może kiedyś był stąd rozległy widok, ale nie obecnie, gdyż polanę otaczają gęste zarośla i młode drzewa, a sama polana nie jest koszona. Kiedyś zapewne było to fajne miejsce; ale dziś gdy wiele terenów leży ugorem i nie jest użytkowane traci swoje walory widokowe. Tyczy się to nie tylko pogórza, ale także hal i pastwisk w Beskidach.
Tuż przed Polaną Morgi kończy się czarny szlak; od prawej strony napotykam żółte znaki głównego szlaku Pogórza Ciężkowickiego.


  


Dalsza część szlaku wiedzie lasem. Najwyżej położone części pasma Brzanki pokrywa piękna buczyna karpacka. Gospodarka leśna, obok rolnictwa jest na tym terenie bardzo ważna dla miejscowej ludności. Ale o tym napiszę nieco później, pod koniec relacji. Tymczasem pogoda zaczyna się pogarszać, napływają ciemniejsze chmury, wzmaga się wiatr. Temperatura odczuwalna oscyluje na poziomie kilku stopni powyżej zera. Taka nieprzyjemna aura w połączeniu ze smętnym i szarym krajobrazem przedwiośnia nie napawa optymizmem.
Leśna drogi prowadzi cały czas lekko w górę. W końcu napotykam węzeł szlaków, który znajduje się 20 minut drogi od bacówki na Brzance. Krzyżują się tutaj znaki żółte ze znakami zielonymi i niebieskimi. Szlak niebieski, który tu spotykam to liczący 184 km szlak Tarnów - Wielki Rogacz. Jest to drugi co do długości szlak w polskich Karpatach; ustępuje on tylko Głównemu Szlakowi Beskidzkiemu (ok.520 km).
Węzeł szlaków. W kapliczce wizerunek Matki Boskiej Tuchowskiej.
Brzanka to szczyt dwuwierzchołkowy. Wierzchołek północno-zachodni wznosi się na wysokość 536 m.n.p.m., a południowo-wschodni jest o 2 metry niższy. Oba są całkowicie zalesione. Widoki zaczynają się dopiero nieco poniżej szczytu, nieopodal Bacówki na Brzance i wieży widokowej. Bacówka to jeden z wielu tego typu obiektów, który powstawały w latach 70. i 80. XX wieku w ramach koncepcji budowy niewielkich schronisk PTTK dla turystyki kwalifikowanej. Obecnie jest to obiekt prywatny, ale nadal spełnia swoje funkcje. Można tu w przenocować i posilić się.

Bacówka na Brzance
Dodatkową atrakcją jest wieża widokowa. Została wybudowana w 2006 roku; mierzy ok 20 metrów. Można z niej podziwiać krajobraz pogórza i Beskidu Niskiego; a w pogodny dzień dojrzeć można także szczyty Gorców, Beskidu Sądeckiego oraz Tatr. Mimo, że pogoda nie była najlepsza, udało mi się dostrzec na horyzoncie zarys ośnieżonych Tatr. Przy wyżowej jesiennej lub zimowej pogodzie musi tu być naprawdę piękny widok! 

Wieża widokowa na Brzance

            
Na stokach Brzanki

W oddali ledwo widoczne Tatry
Nieopodal bacówki i wieży widokowej, przy drodze którą biegnie szlak znajduje się miejsce upamiętniające walkę z niemieckim okupantem Batalionu "Barbara" 16 Pułku Armii Krajowej. Tablica pamiątkowa została wmurowana w niewielkie odsłonięcie skalne. 


"Na terenie Pogórza Ciężkowicko-Rożnowskiego
w lecie i jesieni 1944 r stacjonował I Batalion 
Partyzancki "Barbara" 16 P.P. Armii Krajowej
prowadząc w ramach akcji "Burza" działania bojowe
o niepodległość Ojczyzny.

Byłaś dla nas radością
Jak stal prężna
Jak żywioł surowa
Ustom - pieśnią
Sercu - krwawa łuna
Armio Krajowa."

Za bacówką droga biegnie wzdłuż luźnych zabudowań; mijamy asfaltową drogę, którą można zjechać do Jodłówki Tuchowskiej i wchodzimy w przysiółek Ratówki. Przy drodze stoi całkiem ładna domkowa kapliczka zbudowana z granitowych otoczaków. Moją uwagę przyciąga także stara, poskręcana lipa.

  
Dalsza droga biegnie przez las. Od wyjścia z Ratówek aż do skrzyżowania żółtego szlaku z niebieskim do Żurowej cały czas będzie nam towarzyszył gęsty las. Dlatego ten odcinek jest dość monotonny. To co mnie zaskakuje, to fakt, że szlak jest bardzo dobrze wyznaczony i znaki są dobrze widoczne. Widać, że niedawno musiał zostać odnowiony. Trochę mnie to dziwi, bo spodziewałem się, że będę musiał go szukać, a tu proszę miła niespodzianka.
Kolejnym godnym uwagi miejscem na mojej trasie jest Pasia Góra (527 m.n.p.m.), której szczyt wieńczy tzw. Ostry Kamień. Jest to ciekawa w swej formie skalna grzęda zbudowana z piaskowca istebniańskiego. Jest to pomnik przyrody, a mimo to pod strony północnej został zdewastowany przez olbrzymi napis wskazujący drogę na Liwecką Górę. Od strony południowej w ogromnej pochyłej płycie zostały wykute niewielkie wgłębienia, dzięki którym można wdrapać się na szczyt skałki.
Ostry Kamień

        
Widok z Pasiej Góry w kierunku północno-wschodnim
Z Pasiej Góry schodzimy w dół do asfaltowej drogi Ryglice - Żurowa; przekraczamy ją i kawałek dalej w lesie odnajdujemy skrzyżowanie szlaku żółtego z niebieskim. Tutaj zmieniam kierunek i porzucam grzbietowy szlak żółty i wybieram niebieski, którym zaczynam wędrówkę w stronę wsi Żurowa. Jak to tu w zwyczaju po drodze trochę lasu, trochę pól.

Nad Żurową

  

Jeżeli ktoś nie lubi wędrówki asfaltem to nie będzie zadowolony z pogórzańskich tras. Duża część szlaków prowadzi po wyasfaltowanych drogach. Szczególnie ostatnie lata obfitowały w remonty dróg i wiele dotychczasowych polnych traktów zamieniono na "szare wstęgi".

Wspominałem wcześniej, że napiszę coś więcej na temat gospodarki leśnej i przemysłu drzewnego okolic. Tak więc wieś Żurowa to swoiste zagłębie drzewne. Idąc przez wieś co kilka gospodarstw mijamy niewielkie tartaki i zakłady zajmujące się wytwórstwem produktów z drewna m.in. drewnianych łyżek, łopatek, desek do krojenia, różnego rodzaju trzonków, patyków do lodów czy lizaków po inne różnorakie użytkowe lub dekoracyjne elementy drewniane. W Żurowej ponad 70 lat działała Spółdzielnia Przemysłu Ludowego i Artystycznego zrzeszona w Cepelii, która została przejęte po transformacji przez właściciela prywatnego, ale nadal prowadzi swoją działalność.

Taki widok we wsi to norma. Sezonowanie drewna przy niewielkim tartaku.
Żurowa wydaje się bardzo spokojną wsią. Leży schowana w zaciszną dolinę między wzgórzami nieco na uboczu od głównych dróg dojazdowych. W centrum wsi znajduje się szkoła; kilka sklepów; niewyróżniający się swoją architekturą drewniany kościół. Obok kościoła znajduje się duży parking , a teren urządzono stawiając ławki, wiatę oraz małą siłownię pod chmurką. Nieopodal znajduje się także tablica informacyjna Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki w którym cały czas się znajdujemy. 
Kościół św.Małgorzaty w Żurowej; XVII w.
Ci którzy mieliby ochotę zatrzymać się w okolicy na dłużej mogą skorzystać ze znanego w tej okolicy gospodarstwa agroturystycznego i stadniny koni "Paryja". 
W Żurowej jest jeszcze jedno ciekawe miejsce. A mianowicie ciekawa grupa skałek o nazwie Borówka, gdzie zaczyna się (lub kończy) szlak niebieski. Ostańce zbudowane z piaskowca ciężkowickiego składają się z dwóch dużych grup skał. W jednej z nich umieszczono kapliczkę oraz tablicę pamiątkową ku czci ofiar zbrodni katyńskiej.
Gdyby nie gęsty las porastający skałki z ich szczytu możnaby podziwiać ciekawą panoramę na okolicę. Ciekawym elementem są tutaj stare sosny, których korzenie na skalnym podłożu tworzą fantazyjne kształty.

Skała Borówka z kapliczką i tablicą

            
Po zwiedzeniu skałek wracam tą samą drogą do centrum wsi. Na dziś wystarczy; łapię tutaj busa w kierunku Tarnowa i udaję się do Olszyn, gdzie zanocuję u rodziny. 
Podsumowując przedstawiona trasa jest trasą bardzo łatwą i ciekawą. Każdy z jej poszczególnych elementów może stanowić cel odrębnej krótkiej rodzinnej wycieczki. Może to być alternatywa dla osób, które nie mogą pozwolić sobie na forsowne górskie wycieczki.  

3 Komentarze:

  1. Piękna jak zawsze relacja. Nie znam tych terenów zupełnie i dobrze, że mogę coś o nich się dowiedzieć.
    Tak to jest, że o tej porze roku dominują pozimowe brunatne barwy, ale to się wkrótce zmieni.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najbliższym czasie jeszcze coś napiszę o tych terenach, więc zapraszam

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia zachęcające do odwiedzenia tego uroczego zakątka. Czekam na więcej relacji z Pogórza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń