30 września 2017

Beskid Śląski - Spacerkiem na Szyndzielnię, Klimczok i Magurę




Tradycyjna wycieczka, a może bardziej spacer na znane i lubiane przez bywalców Beskidu Śląskiego szczyty Szyndzielni (1028 m.n.p.m.), Klimczoka (1117 m.n.p.m.) i Magury (1109 m.n.p.m.) nie należy do trudnych. Krótka trasa nadaje się nawet na krótki popołudniowy spacer z okolic Bielska. Korzystając z ładnej pogody, która ostatnio nie rozpieszczała oraz wolnego dnia w tygodniu odwiedziłem kolejny raz te szczyty. 

I teraz rodzi się pytanie, co można by tutaj napisać? Jak dla mnie to już na tyle znana, nie chce powiedzieć oklepana trasa, że nie wiem co naskrobać. Może to, że ten dzień był szczególnie piękny, pogodny i obfitujący w dalekie widoki. Udało się nam wejść na stosunkowo niedawno otwartą wieżę widokową (opłata 4 zł) przy górnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię. Z jej korony roztacza się ładny widok na Beskid Mały, Kotlinę Żywiecką oraz szczyty Beskidu Żywieckiego z Babią Górą i Pilskiem. Widok w przeciwległym kierunku określiłbym jedynie na „przyzwoity”. W kierunku południowym widzimy głównie stoki Szyndzielni, a na zachód falują łagodne górki Beskidu Śląskiego i Śląsko-Morawskiego. Na północ – jak na dłoni – otwiera się nam widok na doskonałą panoramę Bielska-Białej.

Beskid Mały i przedmieścia Bielsko-Białej

Pod schroniskiem na Szyndzielni (1028 m.n.p.m.) spokój i cisza. Byłoby jeszcze spokojniej, gdyby nie szkolna wycieczka, która dotarła tu chwilę po nas. Bardzo lubię to schronisko (wybudowane w 1897 roku za Niemca), ale nie ze względu na jedzenie, obsługę czy coś jeszcze w tym stylu. Ciekawa jest jego architektura; grube kamienne mury przywołują na myśl wiekowe zamczysko, a górująca nad bryłą budynku wieża jeszcze potęguje ten efekt. Ogólnie bardzo przemyślana budowla; kilka tarasów na zewnątrz budynku oraz oszklone werandy i obszerna jadalnia jest bardzo odpowiednia jeśli chodzi o ogromną rzeszę turystów przybywających tutaj w weekendy. Lubię takie dni jak ten dziś, kiedy w ciszy pod nagrzanym jesiennym Słońcem murze schroniska można chwilę odsapnąć. I do tego z widokiem na góry! A do niedawna nie było to możliwe, gdyż okolice porastał gęsty lat. Teraz od jakiegoś czasu, po wycince drzew roztacza się tutaj widok na dolinę Bystrej i Beskid Mały.  

Skrzyczne (1257 m.n.p.m.)  z Klimczoka (1117 m.n.p.m.) po wycięciu lasu

Już końcówka września, ale drzewa jakoś opornie zmieniają kolor zielony na barwy jesieni. Trzeba jeszcze poczekać. Trawy już dawno przybrały jesienny strój, jakby na przekór lasom. Chłody jesienny wiatr owiewa rozgrzaną twarz ostrym Słońcem. Z Szyndzielni na Klimczok (1117 m.n.p.m.) jest blisko. Nie trzeba nawet zbyt dużo wysiłku, aby osiągnąć ten szczyt. Szeroka droga wydeptana przez tysiące nóg prowadzi pod wieżę przekaźnikową na Klimczoku. Stąd roztacza się szeroka panorama; w dole senne dziś schronisko „Klimczok” pod Magurą, na prawo od niego Babia Góra, Kotlina Żywiecka i Skrzyczne. I znów lekkie zaskoczenie. Jakiś czas mnie tu nie było i widzę, że lasu i tu systematycznie ubywa, tak jak wszędzie w Beskidzie Śląskim. No cóż, dzięki temu lepszy widok; ale wędrówka przez taką bezleśną pustynię, przez zniszczone i rozjeżdżone drogi, przez wykroty nie należy do czegoś mega przyjemnego.

Z Klimczoka (1117 m.n.p.m.) na Magurę (1109 m.n.p.m.)

Pod „klimczowskim” schroniskiem też kilka osób; siedzą gawędzą; słychać rozmowy na tematy bieżących spraw politycznych czy rozpalających tak mocno jak sprawy imigrantów i uchodźców. Szkoda, trochę szkoda... bo góry - moim zdaniem - powinny być wolne od tego typu spraw i dyskusji, które mamy na co dzień. Codziennie jesteśmy bombardowani ze wszystkich stron takim natłokiem informacji; żyjemy w kakofonii i szumie, że trudno się wyciszyć, nawet na chwilę w górach. Ja jednak wolę siąść pod starym jaworem i zapatrzeć się w jego złociste liście. Ale gdzie tutaj znaleźć takie drzewo? A może choć starego, poskręcanego przez czas buka? Nie ma. Wszystkie wycieli. Szkoda. Nie ma co, trzeba szukać gdzie indziej, a można znaleźć.. ale trzeba wiedzieć gdzie. Pójdę tam następnym razem... Teraz jeszcze tylko wyjście na płaską kulminację Magury(1109 m.n.p.m.) z leśnym cmentarzyskiem na szczycie. Wszędzie ta sama ponura wizja, jak po wybuchu bomby atomowej. Słońce powoli przechyla się na stronę zachodnią widnokręgu; coraz niżej nad horyzontem wysyła swoje promienie podpalając jesienne liście. Wiosna, lato, jesień, zima... Chciałbym tu kiedyś przyjść za 20-30 lat i stanąć w tym miejscu i zobaczyć tutaj tylko las, zamiast jak dziś dookólnej panoramy. Czy będzie mi dane? Jak to kiedyś napisał Władysław Krygowski, wszystko ma swój czas, tak w życiu, jak i w górach ….

Z Magury (1109 m.n.p.m.) na Beskid Mały



2 Komentarze:

  1. Codziennie patrzę w kierunku Klimczoka i Szyndzielni, i wstyd przyznać-jeszcze się na wieżę nie wybrałem :)
    Bardzo ładne zdjęcia masz na stronie, przyjemnie się ogląda.

    OdpowiedzUsuń