Leskowiec (918 m.n.p.m.) to jedna z najbardziej znanych i najwyższych kulminacji Beskidu Małego. Biegnie tędy Mały Szlak Beskidzki, który w etapach od pewnego czasu staram się przejść. Kolejny zrealizowany przez mnie odcinek leży pomiędzy Leskowcem, a Zembrzycami w dolinie Skawy.
1 IX 2018; Trasa: Leskowiec (918 m.n.p.m.) - Krzeszów - Żurawnica (727 m.n.p.m.) - Zembrzyce
Leskowiec (918 m.n.p.m.) swą
popularność zawdzięcza pięknymi widokami na Babią Górę oraz
stosunkowo krótkim czasem dojścia z leżących od północy Rzyk.
Nie bez znaczenia jest także położone kilkanaście minut drogi od
szczytu schronisko. Tym razem startuję dość wcześnie dlatego na
niewielkiej szczytowej polance mogę cieszyć się widokami na
wyłączność. Śniadanie w takich okolicznościach smakuje
nadzwyczaj wybornie. Schronienie przed wiatrem zapewnia mi niedawno
odnowiona wiata; nieopodal niej stoi duży krzyż. Niestety
dzisiejszego dnia widoczność nie dopisuje. Pomimo słonecznej aury
z górskich dolin wstają tabuny mgieł; duża zawartość wilgoci
skutecznie ogranicza widoczność. Powiewająca na wietrze,
poszarpana flaga nasuwa refleksje na temat dramatu II Wojny
Światowej; w końcu mamy 1 września.
Na szczycie Leskowca |
Przy schronisku już nieco więcej
osób. Bufet wydaje pierwsze śniadaniowe zamówienia. Kilka osób
grzeje się w cieple porannego Słońca na ławkach przed budynkiem.
Schronisko powstało w 1933 roku, a rok później zostało nieco
rozbudowane z powodu dużej liczby turystów docierających tutaj z
Andrychowa oraz Wadowic. Dziś bryła schroniska tylko w niewielkim
stopniu przypomina pierwotny projekt budynku. Warto też przytoczyć
opinię Władysława Krygowskiego, który uczestniczył w otwarciu
obiektu:
„pod
szczytem drewniany domek na podmurowaniu, zupełnie prosty i
zwyczajny, nie chorujący na stylowość. To było pierwsze w tej
części Beskidu Małego schronisko”.
Schronisko na Leskowcu, lata 30. XX w. |
Obok schroniska zauważam młode drzewo z plakietką i z polskimi barwami narodowymi. Okazuje się, że zostało posadzone z okazji 100 rocznicy odzyskania Niepodległości z inicjatywy szkoły w Radoczy.
Z Leskowca Mały Szlak Beskidzki wiedzie na przełęcz Wł.Midowicza skąd wygodną leśną drogą kieruje się w kierunku Krzeszowa. Po drodze mijam kilka mało ciekawych śródleśnych polanek; zapewne kiedyś silnie użytkowanych. W okolicach Semikowej Polany znajduje się ujęcie wody wraz z obfitym źródłem. Dalsze widoki na okoliczne wzgórza i przysiółki odsłaniają się dopiero w okolicach Harańczykowej Góry (628 m.n.p.m.).
Nad Krzeszowem szlak prowadzi kawałek przez otwarte pola i pastwiska. Na skraju lasu napotykam starą kapliczkę prezentującą typowy dla Beskidu Małego i Makowskiego styl. W nieco dziecinny sposób przedstawiono tutaj postać jakiegoś świętego. Sama kapliczka i otoczenie jest zadbane. Stąd już tylko kawałek do pierwszych zabudowań Krzeszowa. Droga zamienia się w asfaltową i między domostwami - gdzieniegdzie tradycyjnymi, drewnianymi - doprowadza do głównej drogi.
Od tego momentu, aż do samych podnóży Żurawnicy (727 m.n.p.m.) szlak prowadzi asfaltem przez niczym nie wyróżniającą się wieś. Jedynie co przykuwa oko to neogotycki kościół Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, obok której znajduje się tzw. Księża Studnia z 1850 roku. Nie mam jednak ochoty na zwiedzanie, choć to zapewne ciekawe miejsca.
Jest wrzesień, a mimo to Słońce pali niemiłosiernie. Na asfalcie wysoka temperatura straszliwie męczy. Ulgę przynosi dopiero gęsty las na stokach Żurawnicy (727 m.n.p.m.). Podejście jest tutaj dość łagodne w miarę szeroką drogą. Dopiero pod samym szczytem szlak ostro skręca w prawo i po stromym stoku wyprowadza powyżej wychodni skalnych zwanych tutaj Kozimi Skałkami. Odpoczywam tu chwilę; oglądam ciekawe ostańce. Szczyt Żurawnicy jest całkowicie zalesiony; choć nieco niżej spod postawionego na niewielkiej polance krzyża można co nieco zobaczyć (zielony szlak z Krzeszowa).
Kolejnym ciekawym przystankiem na trasie jest przełęcz Carhel (632 m.n.p.m.). Zaskakująca to nazwa; jakby jakaś taka nie karpacka, ani nie wołoska. Miejsce jednak piękne – moim zdaniem jedno z najpiękniejszych miejsc w Beskidzie Małym (choć przez niektórych pasmo Żurawnicy zaliczane jest już do Beskidu Makowskiego). Przełęcz zajmują kośne łąki; znajduje się tu kilka gospodarstw; nieduży sad oraz wspaniały okaz lipy pod którą przycupnęła niewielka kamienna kapliczka. Przy dobrej widoczności można obserwować stąd szczyty pasma jałowieckiego. Jedynie co psuje obraz okolicy to świeżo postawiony ogromny drewniany dom w stylu zakopiańskim. Moim zdaniem psuje on całą harmonie krajobrazu swoją kubaturą oraz niepasującą tutaj stylistyką.
Za przełęczą szlak ponownie wkracza w las. Piękna srebrna buczyna karpacka strzela wysokimi pniami drzew. Idealnie proste pnie i korony rozpostarte nad szeroką drogą tworzą coś w rodzaju swoistej leśnej gotyckiej katedry. Prawdziwa górska świątynia. W ten sposób mijam Gołuszkową Górę (715 m.n.p.m.) i wychodzę na otwartą przestrzeń przysiółka Żmije. Przy dobrej pogodzie widać stąd jak na dłoni Suchą Beskidzką oraz całą dolinę Błądzonki. Dalej przez kilka kilometrów szlak prowadzi drogą jezdną w młodym lesie. Ten odcinek do osiedla Koźle jest nudny i monotonny. Osiedle Koźle nie wyróżnia się też niczym specjalnym. Napotykam tu kilka ciekawszych architektonicznie budynków. W samym środku przysiółka dokonuje żywota stara drewniana góralska chata – symbol minionych czasów.
Za osiedlem w końcu jakieś widoki. Szeroka panorama na północ oraz północny-wschód obejmuje tereny Mucharza z widocznym zbiornikiem Świnna-Poręba oraz masywną górę Chełm oraz inne szczyty Beskidu Makowskiego. Teren przypomina tutaj bardziej pogórze karpackie niż Beskidy.
Pozostaje mi już tylko zejście do Zembrzyc. Początkowo przez las, a później asfaltową drogą przez przysiółek Grygle docieram do głównej drogi Wadowice – Sucha Beskidzka. W Gryglach moją uwagę przyciąga stary bielony dom wraz z trzema tradycyjnymi spichlerzami. Niecodzienny widok w zalewnie „klockowej zabudowy”.
Pięknie. My, czyli trójka osób również poznaje MSB, ale z drugiej strony, od Rabki. Też w tym tygodniu mamy w planie dojść do Zembrzyc, ale zgodnie z odwrotnym kierunkiem, z Myślenic. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńW tym roku szedłem od Zembrzyc, przed prz. Carchel las bukowy niestety jest wycinany, już nie prezentuje się tak ciekawie jak na Twoim zdjęciu. A szkoda. Co do tego domu w stylu Zakopiańskim, pełna zgoda.
OdpowiedzUsuń