24 maja 2018

Beskid Niski cz.4 - W sercu zachodniej Łemkowszczyzny




Ostatni dzień pobytu w Beskidzie Niskim wykorzystuję na wędrówkę z Uścia Gorlickiego przez wsie Oderne i Przysłup na szczyt Magury Małastowskiej (813 m.n.p.m.) z zejściem do Małastowa i małym bonusem na zwiedzanie murowanej cerkwi w Pętnej.


Jak to w zwyczaju bywa w górach: bardzo wczesna pobudka; śniadanie; pakowanie gratów i w drogę. Chcąc zdążyć na pierwszy autobus z Wysowej do Uścia muszę opuścić wygodny pokój już po godzinie szóstej. Z racji soboty ruch na drodze znikomy, a i w autobusie pustki. Uście Gorlickie o tej porze jeszcze śpi; tu i ówdzie można zauważyć pierwsze oznaki życia w postaci wypędzanych krów na pastwiska czy ludzi ukradkiem przemykających między gospodarstwami. Stojąca tu od XVIII wieku cerkiew grzeje się w ciepłym świetle wschodzącego Słońca; pierwsze promienie łagodnie załamują się na blaszanych kopułach, a drewniany zrąb nabiera głębokiego brązowego zabarwienia. 

Stara chyża w Uściu Gorlickim

Łemkowszczyzna


Zgodnie z żółtymi znakami kieruję się z Uścia drogą na Kwiatoń, by po pewnym czasie skręcić w mniej ruchliwą szosę na wieś Leszczyny; a z tej zaś w jeszcze bardziej podrzędną drogę na Oderne i Nowicę. Asfalting – dziś będzie go bardo dużo. Miło byłoby tędy wędrować, gdyby była to zwyczajna gruntowa droga.

Po dość monotonnym podejściu pojawia się w końcu znak informujący mnie, że wchodzę w zabudowania wsi Oderne; niegdysiejszej wsi, bo dziś to chyba daleki przysiółek Uścia Gorlickiego. Osada składa się z rozrzuconych pod zboczach licznych gospodarstw oraz domów letniskowych.

Wkraczam do dawnej wsi Oderne

Zabudowania przypominają mi nieco te ukraińskie

Na tle zabudowań wyróżnia się tutaj pięknie umiejscowiony drewniany kościół św. Stanisława z 1898 roku. Roztacza się stąd szeroka panorama na zabudowania wsi oraz okalające ją zalesione szczyty. Jeszcze lepszym miejscem widokowym okazuje się być wznosząca się coraz wyżej droga aż po kulminację Wierchu za którym leży wieś Nowica. Widać stąd pięknie szczyty gór leżące w okolicach Hańczowej, Izb czy Wysowej, czyli najwyższą część Beskidu Niskiego.  

Oderne - Kościół św.Stanisława

Oderne

Widok z podejścia na kulminację Wierchu 

Okolice wsi Oderne

Po drodze do Nowicy natrafiam na kilka wiekowych łemkowskich chyż oraz stary krzyż przydrożny.  

Tradycyjna zabudowa Łemkowszczyzny - chyże

Tradycyjna chyża

Ileż to krzyży rozsianych po opuszczonych wsiach?

Za znakiem informującym, iż dotarłem do Nowicy skręcam zgodnie ze szlakiem w prawo. Wchodzę teraz na szerokie pastwiska i niewielkie polany schowane w małych sosnowych zagajnikach. Droga prowadzi górną częścią doliny potoku Przysłup nad wsiami Nowica i Przysłup. Widok na dolinę jest mało efektowny; jest to po prostu płaska, szeroka niecka położona na wysokości nieco ponad 500 m.n.p.m. W oddali mogę rozpoznać pojedynczo rozrzucone zabudowania; zarysy drogi czy ludzi obrabiających swoje zagony na przeciwległych stokach doliny. Schowana w niewysokich drzewach cerkiew błyszczy jasnymi kopułami na tle jasnozielonej roślinności. Zwabiony tym urokliwym widokiem schodzę ze szlaku i na przełaj przez pola idę w jej kierunku.  

Góry Hańczowskie

Dolina potoku Przysłup

Przysłup - cerkiew św. Michała Archanioła

Cerkiew św. Michała Archanioła w Przysłupiu pochodzi z końca XVIII wieku. Pięknie odremontowana dumnie prezentuje się na tle błękitnego nieba. Niestety zwiedzanie muszę ograniczyć tylko do jej zewnętrznej bryły. Obok świątyni znajduje się niewielki cmentarzyk z w miarę współczesnymi pochówkami. Nieco niżej przy mostku nad potokiem odnajduję pozostałości innego starszego, gdzie wśród łanów barwinku stoi jeszcze kilka kamiennych pomników.

Cerkiew w Przysłupiu

Wejście na teren cerkwi

Stary cmentarz

Po przekroczeniu mostku koło cerkwi idę jeszcze kawałek w stronę Nowicy, aby przyjrzeć się wypatrzonej wcześniej z oddali starej chyży. Mimo upływu lat nadal prezentuje się okazale.

Chyża w Przysłupiu

Teraz główną asfaltową drogą kieruję się w stronę przełęczy Małastowskiej (604 m.n.p.m.); po drodze napotykam ponownie opuszczone wcześniej żółte oznaczenia szlaku, które jednak ignoruję i skręcam w lewo w wyznakowaną na czarno ścieżkę do cmentarzy wojennych nr 59 i 58 leżących na stokach Magury Małastowskiej (813 m.n.p.m.). Okazuje się, że dzięki leśnym przecinkom co nieco widać między drzewami. I ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że widoczność jest na tyle dobra, że pozwala na dojrzenie samych Tatr. Piękne ośnieżone szczyty wyglądają nieśmiało znad zielonych kopców Beskidu Niskiego. Niesamowite wrażenie.  

Tatry widziane ze stoków Magury Małastowskiej

Dochodząc w końcu do cmentarzy wojennych próbuję sobie wyobrazić jak kiedyś wyglądało to miejsce. Musiało być przecież bezleśne, gdyż większość cmentarzy z I Wojny Światowej zakładano na eksponowanych, widocznych z daleko miejscach, skąd roztaczały się szerokie panoramy górskie.

Cmentarz wojenny nr 59

Cmentarz wojenny nr 58

Po krótkim odpoczynku po zdobyciu Magury Małastowskiej (813 m.n.p.m.) kieruję swoje kroki, ku schronisku gorlickiego oddziału PTTK pod Magurą Małastowską im. prof. St. Gabryella. Obiektowi ostatnimi czasu groziło zamknięcie z powodu nie spełnienia rygorystycznych wymogów przeciwpożarowych oraz sanitarnych. Obecny dzierżawa, po zgromadzeniu odpowiednich środków poprzez internetową zbiórkę, rozpoczął remont i rozbudowę obiektu. Żałuję, że nie dotarłem tu wcześniej i nie miałem możliwości nocować w tej małej klimatycznej chatce.

W schronisku działa pewien ciekawy mechanizm; otóż kuchnia i jadalnia znajduje się na 2 różnych poziomach i z tego też powodu posiłki i brudne naczynia wędrują między nimi za pomocą małej drewnianej windy.

Po solidnej porcji smacznych pierogów (bo schronisko mimo remontu działa) i odpoczynku ruszam na przełęcz Małastowską (604 m.n.p.m.), gdzie znajduje się kolejny – godny uwagi – cmentarz wojenny nr 60.  

Rozbudowa schroniska pod Magurą Małastowską

Na przełęczy Małastowskiej

Cmentarz nr 60 na przełęczy Małastowskiej

Z przełęczy schodzę tzw. starą węgierską drogą, która niegdyś służyła kupcom, a dziś prowadzi nią leśna ścieżka edukacyjna. Doprowadza mnie ona do skrzyżowania między Małastowem, a Pętną. Jako, że do odjazdu busu do Gorlic i zakończenia eskapady po Beskidzie Niskimi mam jeszcze ponad godzinę podchodzę pod ciekawą w swej architekturze cerkiew w Pętnej z 1916 roku. Wcześniej istniała tu drewniana świątynia, która uległa zniszczeniu. Jedyną po niej pozostałością jest zachowana niewielka drewniana dzwonnica. Przy głównej drodze do cerkwi moją uwagę zwraca jeszcze pięknie zachowana chyża.

Pętna - cerkiew

Pętna - chyża

Małastów - chyża









0 Komentarze:

Prześlij komentarz